No i polecieli!
A gdyby tak rzucić wszystko i pojechać do... Azji?
Ja rzuciłam pracę, Antek dostał sabbaticala, a reszta dzieje się teraz :)
Później będziemy starać sie wrzucać informację, co się u nas działo o 9:57 (czemu 9:57? A czemu nie? :-)), a póki co dłuższy wstęp:
Rodzice pomogli nam wszystko ogarnąć w domu, który został pod opieką naszego cudownego kolegi Tomka (polecam Royal Space Management).
Rodzina nas pożegnała,
I lecimy.
Cieszymy się z małych rzeczy - mając 3 miejsca obok siebie nawet wizzair może byc komfortowy
Naszym pierwszym punktem przesiadkowym było Abu Dhabi.
Wylądowaliśmy na terminalu 3, no to drugi chyba powinien być gdzieś w okolicy.
Pan w informacji turystycznej mówi - 'tylko taxi', kolejny pan mówi, że 'jest darmowy bus, ale go nie ma'. Taksówek więcej niż ludzi, ale przecież po co płacić jak można się przejść pół godzinki (a czasu do kolejnego lotu aż za dużo).
Po przetestowaniu każdej drogi w okolicy lotniska wiedzielismy, gdzie na pewno nie iść. Do tego w końcu nawigacja zaczęła działać i ciemnym popołudniem odnaleźliśmy ścieżkę prowadzącą na terminal 2.
Po spacerku było dobre jedzonko zabrane z domu, a potem już tylko oczekiwanie na lot do Indii. (Swoją drogą stan T2, obsługującego głównie loty do Indii i Pakistanu, nie za dobrze świadczy o stosunku ZEA do imigrantów z tych krajów).
Podróż linią Indigo bez historii,
Za to na lotnisku w Delhi - wesoło:
- odprawa paszportowa trwająca 2 godziny (na stanowisku dla osób ktore już miały wydaną e-vise)
- bagaże sobie czekają na podłodze
- na koniec, po wszystkich kontrolach, jescze jeden pan sprawdza, czy na pewno ma się wbitą wizę w paszporcie (cóż, widocznie trzeba stworzyć miejsca pracy dla chociaż części z 1,41 mld obywateli)
- na lotnisku można kupić kartę sim, ale w oficjalnym punkcie głównego indyjskiego operatora sprzedawca dziwnym trafem zawsze zapomina wydać reszty, ew. wydaje jej po kilku magicznych sztuczkach za mało. A do tego (jak się później dowiedzieliśmy od ofiar 'spisku lotniskowego') wcale nie ma gwarancji, że zakupiona karta będzie działać.
Metro z lotniska- miła niespodzianka- czyste, szybkie i sprawne (i za grosze).
No i tym optymistycznym akcentem zaczynamy przygodę w Indiach!
(Zdradzę, że po wyjściu z metra już nie było tak kolorowo ;-))
Komentarze
Prześlij komentarz